Wielkość liter:
Kontrast:
W dniu 10 kwietnia 2024 roku Prezes ZG SEiRP skierował do Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji – Marcina Kierwińskiego pismo o wyciągnięcie konsekwencji wobec osób, które w MSWiA urządziły sobie zabawę art. 8a ustawy emerytalnej.
Pismo do Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji – 10 kwietnia 2024 r.
Ponad sześć lat toczyły i nadal się toczą przed Ministrem Spraw Wewnętrznych i Administracji postępowania administracyjne w trybie art. 8a ustawy z dnia 18 lutego 1994 r. o zaopatrzeniu emerytalnym funkcjonariuszy Policji (…) Dz. U. z 2020 r. poz. 723. Zgodnie art. 8a ust.1 minister właściwy do spraw wewnętrznych, w drodze decyzji, w szczególnie uzasadnionych przypadkach, może wyłączyć stosowanie art. 15c, art. 22a i art. 24a (obniżających wysokość świadczeń) w stosunku do osób pełniących służbę na rzecz totalitarnego państwa, ze względu na: 1) krótkotrwałą służbę przed dniem 31 lipca 1990 r. oraz 2) rzetelne wykonywanie zadań i obowiązków po dniu 12 września 1989 r., w szczególności z narażeniem zdrowia i życia. Wydawało się w 2016 i 2017 toku, że jest to szansa na szybkie odzyskanie emerytur, zwłaszcza dla tych, którzy po 1990 roku przez całe lata, często dwadzieścia i więcej, pełnili służbę w Policji i innych służbach. Była to jednak złudna nadzieja, bo decydenci polityczni postanowili wykorzystać ten artykuł ustawy jako jeden z szerokiej gamy instrumentów represji.
Jasno to widać w licznych orzeczeniach sądów administracyjnych, które w przypadkach stwierdzenia bezczynności lub przewlekłości postępowania mają prawo wymierzać organom administracji grzywny lub przyznawać skarżącym bezczynność czy przewlekłość sumy pieniężne. Stanowi o tym art. 149 prawa o postępowaniu przed sądami administracyjnymi /Ustawa z dnia 30 sierpnia 2002 r.- Dz.U.2022.0.329 /.
Postępowania przed obliczem Ministra toczyły się wyjątkowo opieszale. Decyzje, w ponad 99,5 % odmowne, były wydawane po upływie wszelkich terminów określonych w kodeksie postępowania administracyjnego, mimo, że w większości spraw nie było żadnych okoliczności, które mogłyby uzasadnić prowadzenie postępowania administracyjnego przez tak długie okresy. Piętnowały to sądy administracyjne, które wydały co najmniej kilkaset wyroków stwierdzających rażące naruszenie prawa ze względu na bezczynność i przewlekłość tych postępowań. Sądy odrzuciły bądź oddaliły setki kasacji Ministra. Sądy wymierzyły Ministrowi setki grzywien prewencyjnych i w setkach przypadków przyznały naszym Koleżankom i Kolegom skarżącym decyzje sumy pieniężne mające zrekompensować straty ponoszone na skutek tej intencjonalnej bezczynności i przewlekłości. Trzeba zauważyć, że grzywny i sumy pieniężne przyznawane skarżącym przez sądy administracyjne były orzekane bardzo wstrzemięźliwie, wyjątkowo i tylko w szczególnie jaskrawych przypadkach pozostawania w bezczynności czy przewlekłości.
Sądy zarzucając Ministrowi przewlekłość w prowadzeniu tych postępowań, piętnowały pozorny charakter czynności, podejmowanie czynności nieistotnych, zbędnych dla merytorycznego załatwienia sprawy, wykonywanie czynności w dużym odstępie czasu. Zarzucały brak należytej staranności w takim prowadzeniu postępowania administracyjnego, aby było skoncentrowane na wyjaśnianiu okoliczności faktycznych i prawnych, które są istotne do rozstrzygnięcia sprawy i skończyło się ono w rozsądnym terminie, aby nie trwało dłużej, niż było to konieczne. Trzeba do tego dodać setki kasacji składanych tylko po to, aby odwlec w czasie uprawomocnienie wyroków sądowych.
Sądy wymierzając te niezbyt wysokie, wręcz symboliczne grzywny podkreślały jednak, że nie mają one wyłącznie celu dyscyplinującego, lecz także charakter represyjny i prewencyjny. Masowość liczona w setkach przypadków pozwala nam postawić łatwo weryfikowalną tezę, że grzywny te niestety nie spełniały swojej funkcji, zwłaszcza że grzywny te nie obciążały majątku Ministra, lecz były pokrywane z budżetu ministerstwa, czyli w rzeczywistości składaliśmy się na nie wszyscy.
Uważamy, że państwo to nie jest zabawa, że państwo to nie są igrzyska. Te setki, a najpewniej tysiące przypadków rażącego naruszania prawa, to w każdym normalnym państwie byłby powód do wstydu, hańby, powód do odwołania i pociągnięcia Ministra do odpowiedzialności. U nas Minister bezkarnie kpi sobie z prawa, drwi z wyroków, z sądów, a przede wszystkim z praw człowieka. Z praw człowieka, ponieważ o łaskę ministra prosili najczęściej byli funkcjonariusze po pozytywnej weryfikacji, głównie policjanci i funkcjonariusze innych służb, bardzo często z długoletnim stażem po 1990 roku, legitymujący się niewątpliwymi zasługami dla państwa polskiego potwierdzonymi odznaczeniami, awansami i wyróżnieniami.
Cała ta sytuacja to wyjątkowe draństwo, wyjątkowy cynizm, szyderstwo i kpina z państwa prawa, z praworządności, z ludzkiej przyzwoitości. Zwłaszcza w świetle konstytucyjnej zasady równości wobec prawa, która znalazła odzwierciedlenie w wyroku Trybunału Konstytucyjnego z 24 lutego 2010 r., sygn. K 6/09 w zapisie: „Każdy funkcjonariusz organów bezpieczeństwa PRL, który pozytywnie przeszedł weryfikację i został zatrudniony w nowo tworzonych służbach, powinien mieć za tę służbę w pełni gwarantowane, równe prawa z powołanymi do tych służb po raz pierwszy od 1 sierpnia 1990 r., w tym równe prawa do korzystania z ustalonych dla służb mundurowych zasad zabezpieczenia społecznego”.
Uważamy, że opisane w wystąpieniu Prezesa ZG SEiRP działanie wyczerpuje znamiona deliktu karnego z art. 231 kodeksu karnego. Dlatego wszystkie okoliczności działania Ministra w tej kwestii powinny być ustalone i wyjaśnione, a winni takiego zorganizowania pracy Ministerstwa pociągnięci do odpowiedzialności.
Minęło ponad siedem miesięcy od wyborów, to dla wielu ludzi pozbawionych należnego im mienia przez cholernie długie miesiące. Życie w warunkach rozwiązywanie dylematów wykupić leki, czy opłacić konieczne zobowiązania, czy zakupić konieczną żywność, to dylematy z pogranicza życia i śmierci. Niestety bardzo często to śmierć zbiera swoje ostateczne żniwo. Dlatego apelujemy do Ministra, nie komplikujmy spraw prostych i bardzo prostych. Cała konieczna wiedza i o ludziach i o sprawach jest od lat w rękach ZER MSWiA. Wystarczy z niej skorzystać. Nie trzeba już prowadzić skomplikowanych postępowań, zwłaszcza w warunkach deklarowanego zniesienia tej naruszającej prawa człowieka pseudo ustawy, której wkrótce ma nie być. Pora też wyciągnąć wnioski wobec osób, które doprowadziły do ponad 10 tysięcy nikomu nie potrzebnych apelacji. Apelacje te były ewidentnym, oczywistym elementem całego systemu represji. Łańcuch tych represji, to IPN w tandemie z ZER MSWiA, Trybunał Konstytucyjny, ludzie z Ministerstwa Sprawiedliwości odpowiedzialni za organizację sądów, ludzie z MSWiA, którzy na bazie art. 8a urządzili igrzyska zaspakajające oczekiwania zdemoralizowanych decydentów politycznych.
Dlatego zakończmy prace nad procedurami i informacyjne łamańce właściwe dla reżimów autorytarnych. Ludzie, którzy dotychczas nie odzyskali zagrabionych emerytur to najczęściej ludzie najsłabsi, czy to ze względu na wiek, czy to na stan zdrowia. Dlatego musimy im pomóc, bo sami sobie z machiną państwa nie poradzą, nawet jeżeli to państwo pretenduje do miana demokratycznego państwa prawnego. Dlatego nie czekajmy dłużej i nie mówmy, że nie ma pieniędzy. Zabrane pieniądze to nie są pieniądze państwa, to pieniądze obrabowanych ludzi. Obrabowanych w imię obłąkańczej teorii o sprawiedliwości dziejowej. To nie sprawiedliwość dziejowa, lecz demagogia wyborcza rodem z Kaliguli czy Nerona.